Forum Kufelkowe Bractwo
Wejdź. Ja tu też byłem... Miód i wino piłem...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Upadłe Cienie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kufelkowe Bractwo Strona Główna -> Opowiadania...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kalam
Wszechmogący



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podmrok

PostWysłany: Pią 22:58, 05 Sty 2007    Temat postu: Upadłe Cienie

Wziełem się do roboty i zacząłem pisać książke Cool . Prosze wszystkich o ocene. Niech Lolth broni was przed pisanie postów typu: "Głupie", "Estra".
Chce abyście powiedzieli co wam sie podobało a co nie. Czy łatwo sobie wyobrazić daną scene? itp. Nie oszczedzajcie miejca w poście. Jeden rozdział pochodzi z mojego postu z tej strony więcc nie płakać.. A i jeszcze jedno nie wypominajcie mi że zamiast "ę", "ą" pisze "e","a" to jest choroba Cool

A więc zaczynamy Twisted Evil

PROLOG

Na ciężką , okutą metalem księge padł promień jasnego światła. Beznadziejny stan w jakim się znajdowała sugerował, iż była dość często używana.
Mimo to runy wykute na jej bocznej ścianie wciaż jarzyły się tym samym czerwonym blaskiem co niegdyś. Na okładce znajdował się sporych rozmiarów otwór
na klucz.
Wysoka jasnoskóra elfka zbliżyła się do księgi. Ubiór jaki nosiła wskazywał, że nie jest osobą zamożną. Połatana w wielu miejscach skórznia i sztylet u pasa
dawały jasno do zrozumienia, że jest poszukiwaczką przygód. Była łotrzycą i własnie popełniła największy błąd swojego życia..

Księga stała na marmurowym piadestale wykonanym z wielką dbałością. Elfka delikatnie przesuneła dłoń wzdłuż bocznej okładki przyglądając się jej z zaciekawieniem.
Nieczekając wsuneła długi metalowy klucz o okrągłym zakończeniu do otworu. Pomieszczenie wypełniła magia. Łotrzyca poczuła chwilową słabość, która chwile potem
przeistoczyła się w straszliwy ból..
Umierająca kobieta osuneła się na ścianie poczym skonała.

ROZDZIAŁ I

Zakapturzona postać szła właśnie jedną z ulic dzielnicy portowej. Idąc starała się nie robić zbędnego hałasu. Jego ciemna skóra nie pozostawiała żadnych wątpliowości co do tego kim jest. Nagle mroczny elf zatrzymał się.
-Kalam, tutaj- rzekł znajomy kobiecy głos. Niemal natychmiast skręcił w jedną z bocznych uliczek. Tej nocy miał odebrać towar od jednego z łączników. Od kiedy dołączył do gildii mineło już siedem lat. Kiedy przybył do miasta nie wiedział co może go tu czekać. Był zagubiony... I wtedy ówczesny mistrz gildii wyciągnał do niego pomocną dłoń. Był o to jednak dawno temu, od tamtegu czasu Kalam bardzo się zmienił. Przestał być tym samym słabym elfem widzącym tylko czubek własnego nosa. Nauczył się dbać o siebie i zrozumiał, że aby wybić się na szczyt musi przestać zważać na swe uczucia...
Witaj Beatrice, dobrze cię widzieć-powiedział drow
Przed nim stałą ludzka kobieta. Wedle ówczesnych standardów miała niemal idealne ciało. Skąpy ubiór jaki nosiła przyprawiał wielu mężczyzn o zawrót głowy. Jak twierdził Kalam świetnie wykonywała swoją role. Była wabikiem na nowy przybyłych, którzy chcieli by rozpocząć nowe. lepsze życie w gildii.
Sama gildia była zbiorowiskiem największych szumowin jakie widział ten świat.. Począwszy od złodziei wszelakiego rodzaju kończąc na okrutnych zabójcach, którzy bezmyślnie wykonywali "rozkazy z góry" .

Mam coś dla ciebie- rzekła z uśmiechem dotykając jego ramienia. Jej kruczoczarne włosy muskały jego szyje. Nachyliła się nad nim obejmując go. Kalam poczuł lekki przyjemny zapach perfum. Chociaż drow nie przepadał za ludzkimi kobietami musiał przyznać, że Beatrice była chlubnym wyjątkiem.
Nie mamu na to czasu, gildia się rozsypuje.. Brakuje członków którzy by do nas dołączyli. Sama rozumiesz...- rzekł Kalam
Masz to?- dodał po chwili ciemny elf
Jak zawsze- odpowiedziała kobieta.
Świetnie, można na ciebie liczyć- rzekł sięgając ku małemu workowi. Beatrice najwyraźniej zadowolona z komplementu"puściła oko" do Kalama poczym powiedziała:
Do jutra- i oddaliła się
Dla kogoś nie znającego sie na zielarstwie coś co było w środku mogło przypominać zmielone liście herbaty. Było to jednak dalekie od prawdy ponieważ owe liście były tak naprawde strasznie uzależniającym preparatem powodującym swego rodzaju ekstaze. Dzięki sprzedaży tego cholerstwa gildia miała pieniądze na uzbrojenie i szkolenie rekrutów.

Panował nieprzenikniony mrok i tylko nieliczne światła latarni oświetlały wąską brukowaną ulicę.
Musze się pośpieszyć- pomyślał Kalam poczym udal się do jednej z pobliskich karczm. Jak głosił szyld można tu było się napić każdego truku o jakim można zamarzyć. Drow wszedł do środka. W jedynym piecyku płonął ogień. Miłe uczucie ciepła przynosiło ukojenie jego zmarzniętym nogom. Na jednej ze ścian wisiał duży obraz przedstawiający jakiegoś człowieka. Za drewnianą ladą stał gnom czyszczący kufel..
Witaj przybyszu! Czy coś podać?- spytał karczmarz.
-Chcę pokój na jedną noc- powiedział drow.
-Ależ oczywiście. Będziesz zachwycony. Tylko pięć miedziaków. Ponadto możesz otrzymać butelke "Ale" w propmocji za dwa miedziaki. Co ty na to?
Nie jestem zainteresowany- uciał rozmowe poczym wręczył karczmarzowi pieniądze i udał się do swego pokoju na piętrze.

Nadchodził poranek i słońce jak co dzień leniwie wznosiło się ku górze oświetlając Faerun. Ciemnoskóry elf otworzył oczy poczym zaklał szpetnie. Według niego noc na powierzchni trwała stanowczo zbyt krótko. Otworzył okno wpuszczając do pokoju świerze powietrze. Na dziedzińcu panował niecodzienny jak na tę pore dnia ruch. Szybko ubrał się i poszedł do karczmarza.
-Coś się dzieje?- zapytał
-A i owszem.. Dzieje się! W nocy został zamordowany Angus Fletcher. Biedaczek umarł w swoim własnym łóżku.Prawdopodobnie został zabity nożem- dokończył gnom.
-ŻE CO?!- niemal krzyknął drow.
-A i owszem- powtórzył gnom.
-Straż miejska zaczeła węszyć. Badają tę sprawe. Rozgrzebują stare, przedawnione już sprawy.. To się źle skończy- zakończył już pobladły karczmarz
Na twarzy gnoma wystąpiły kropelki potu.
Kalam jednak go nie słuchał. Coś było nie tak. W gildii musiały zajść jakieś komplikacje. Drow szybko wyszedł z karczmy. Z oddali usłyszał tylko cichy złowieszczy szept.
-To się źle skończy...

Rozdział II

Coś podobnego mościpanie- rzekł jasnoskóry gnom o brązowych kręconych włosach. Jego prawy policzek zdobiła blizna. Przez jego bark
zwisała stara dębowa lutnia a przy pasie nosił mały wysadzany kamieniami szlachetnymi sztylet.
-Niestety to prawda.. Pański towarzysz ma nielada tarapaty. Zdemolował karczme "Świński ryj"- rzekł strażnik miejski
-Świński ryj...- zadumał się na głos gnom.
- Myślę że wszystkim wyjdzie to na dobre. Tak obrzydliwego piwa nie dają nigdzie w faerunie... a ten smród.. czy oni myją tam kufle?- dodał po chwili.
- Eee.. nie wiem, ale wracając do tematu...- powiedział niepewnie strażnik.
Tuż za nim podążał spętany grubą liną duży humanoid. Był łysy, a jego prawie ramie pokrywał tatuaż. Obok niego szło dwóch innych strażników niosących duży miecz, który najpewniej należał do więźnia.
- Gnom pomyślał chwile poczym rzekł:
-Czy to aby napewno on? Karsus mój wierny towarzysz? Myśle, że musiała zajśc jakaś pomyłka. On nieskrzywdziłby nawet szczura...
-Karsus jest dużym chłopem.. hm.. właściwie półolbrzymem
- dodał gnom
-Czy to jednak czyni go gorszym od nas? To prawda nie grzeszy inteligencją (na te słowa półolbrzym uśmiechnął się) ale zapewniem, że ma aniele serce.

-Pamiętam jak pewnego razu w górach Fortuny szedł razem ze mną. Była ciemna noc, a on...- zaczął opowiadac gnom.
-Dobrze koniec tego przedstawienie, olbrzymek idzie z nami a panu radzę się oddalic- uciął rozmowe strażnik.
-Mogę pana prosic na osobności?- spytał gnom poczym obaj ze strażnikiem oddalili się od reszty.
-Widzi pan..- zaczął gnom
-Karsus jest moim przyjacielem. Nie ma sposobu aby zmienił pan decyzje?
-Nie! Od decyzji sierżanta nie ma odwołania- stwierdził sucho strażnik.
-Ma manię wielkości- pomyślał gnom.
-Napewno?- dodał potrząsając sakiewką.
-Nie! A nawet gdyby.. zaraz zaraz czy ty mi proponujesz łapówkę?- spytał wartownik.
-Cóż wole to nazwac "darem pojednania", ale w zasadzie tak to łapówka- rzekł zmęczony rozmową gnom.
-Haha!! Świetnie mamy więc dwóch więźniów.. Dołączysz do swego przyjaciela. Zabrac ich!- krzyknął wyższy stopniem wartownik.
Po tych słowach jeden ze strażników rzucił się na gnoma.
-Dosyc tego!- krzyknął mniejszy z więźniów stając na jakąś beczke. Teraz prawie dorównywał wzrostem barkom strażnika.
-Próbowałem byc miły. Skończyło się! Najbardziej boli mnie, że pańscy podwładni będą cierpiec za twoją głupotę- dodał gnom (Półolbrzym zachichotał)
-Ale po krótkiej rozmowie z panem stwierdzam, że latarnia twej mądrości nie swieci zbyt jasno-zakończył rozmowe.
-Co??- spytał zaskoczony strażnik.
-Nieważne...- uciał rozmowe gnom poczym skinął głową w kierunku półolbrzyma.
Karsus się uśmiechnął. Chwile potem zerwał linę oplatająca swoje nadgarstki. Podszedł do jednego ze strażników i uderzył go w klatkę. Wartownik stracił przytomnośc.
Oficer zaatakował gnoma. Ten jednak z łatwości uniknął ciosu. Cała walka trwała jeszcze najwyżej pół minuty. Po tym czasie wszyscy strażnicy leżeli na ziemii.
Półolbrzym podszedł do gnoma.
-Naprawde oddał byś temu prostakowi swoje pieniądze, aby mnie uratowac?- rzekł uradowany.
-No cóż.. Właściwie w sakiewce nie było pieniędzy. Ale znasz mnie wszystko jest ułudą- stwierdził gnom poczym obaj wyszli z miasta.

-Dokąd teraz?- zaczął półolbrzym.
-Narazie musimy oddalić się od miasta, przenocujemy na polanie, a potem wyruszymy do domu mojej ciotki niepodal Storm Bridge.
-Ciotka Kania?- spytał niepewnie Karsus
-Tak, ta sama- potwierdził
Półolbrzym pobladł na twarzy i przełknął śline. Zaczął nerwowo kręcić młynka palcami.
-Coś się stało?- zapytał gnom
- Servusie.. nie mówiłem ci tego wcześniej, ale....
-Tak?
-Kiedy ty byłeś ze swym wujem w świątyni miejskiej...
-Zgadza się. Świątynia bogini Sune..Taaak...Tamtejsze kapłanki naprawde mają poczucie humoru i mają ten..no.. ciekawą osobowość- dokończył rozpromieniony gnom.
-..no właśnie, kiedy ty poszłeś zostałem z twoją ciotką sam- powiedział półolbrzym. Kręcenie młynka nasiliło się...
- Tak?
-Zaczeła ze mną rozmowe. Mówiła, że słabo wyglądam, żem chudy i blady. Więc przyniosła mi ciastka. Na poczatku wszystko było wporządku. Kiedy się najadłem i zjedzenie każdego następnego ciacha groziło eksplozją twoja ciotka przyniosła mi kolejne.. karmelowe- rzekł próbując nie zwymiotować.
-Powiedziałem że niechce. I wtedy twoja ciotka podniosła na mnie chochlę.Rozumiesz mnie?? Chochle!!- dokończył przerażony półolbrzym
-Wprawdzie nie wiedziałem czy mi groziła, czy chciała poprostu zamieszać zupę, ale wolałem nie ryzykować. Perspektywa dostania drewnianą łychą po nosie nie wydawała się zachęcająca...I trwało to chyba cały dzień. Ja jadłem, a kiedy przestawałem ona podnosiła chochle mówiąc coś o zdrowym odżywaniu się i ja znów zaczynałem jeść.
Oczywiście mój żołądek nie mógł wytrzymać tych tortur w nieskończoność i po jakimś czasie się zwymiotowałem...Myśle sobie to jej przywróci zdrowy rozsądek, ale gdzie tam..powiedziała, że to z wycieńczenia podróżą i głodu. Powiedziała żebym jadł dalej i dalej...
-Serwusie! Nie idźmy tam.. Ja się jej boje!!- dokończył zupełnie załamany półolbrzym
-Choh... Cóż to za zacna historia. Ale jestem pewny, że nie ma potrzeby bać się mej ciotki.
-Ale Servusie..chochla.. Ona była ogromna.
-Daj spokój moja ciotka nic ci nie zrobi.
-No..No dobrze. Ale tą łyche trzymaj daleko odemnie!!- powiedział nieprzekonany Karsus...



CDN.. (MOŻE BYĆ?) Autor: Ziomisław :]


Ostatnio zmieniony przez Kalam dnia Czw 19:12, 22 Lut 2007, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
refer
Oprych



Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 7:12, 15 Sty 2007    Temat postu: Re: Upadłe Cienie

Kalam napisał:


Beznadziejny świat w jakim się znajdowała sugerował, iż była dość często używana.
Autor: Ziomisław Smile


Dobrze wiesz, ze mi się podoba. Fajnie napisane : )

Ale co do sk#$%^#^! nędzy znaczy ten zacytowany fragmęt? Co ma świat do stanu książki?!? Panie daj pan wódki bo nie zdzierżę...

Na razie 5.5/10

Pisz dalej!!! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kalam
Wszechmogący



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podmrok

PostWysłany: Śro 17:35, 17 Sty 2007    Temat postu:

Refer napisał:
Co ma świat do stanu książki?!?


Tak zwana literówka. Chodziło o "stan". Poprawione.
Dobra pisze dalej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
refer
Oprych



Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:32, 17 Sty 2007    Temat postu:

Moja wina nie pomyślałem, ze to literówka, tylko hmmmm... bład logiczno-merytoryczno-...etc . : )

PISZ!!!! I have nothing to read lately.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark_Archon_
Wiedzący Wszystko



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fallen Netheril Klasa: Psion lv. 63 Status: Wybraniec Chucka

PostWysłany: Śro 20:56, 21 Lut 2007    Temat postu:

Miałem to szczęście, że byłem jesnym z pierwszych dwóch, którzy wysłuchali tej opowieści Razz (ale chęci nie miałem żeby skomentować)

Mnie się to bardzo podoba. I choć jest to kolejne heroic fantasy, nie jest aż nazbyt epickie, co mogłoby (moim zdaniem) tylko zaszkodzić.
A teraz fragmentami:
Prolog - zapomnij o dnd pisząc książkę! Zapomnij o zasadach i wszystkim, co nie należy do świata (w tym wypadku Krain(?)). Kilka zwrotów aż nadto przywołało mi na myśl tę grę (z całym dla niej szacunkiem).
Rozdział I - ciekawe i czekam na kontunuację (jeśli zechce ci się pisać Razz )
Rozdział II - najgorszy ze wszystkich... i nie chodzi tu o jakość, acz o obecność gnoma...

Hmm... trzeba się w końcu zabrać za własny twór...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kalam
Wszechmogący



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podmrok

PostWysłany: Czw 18:23, 22 Lut 2007    Temat postu:

Hmm.. Szczerze powiedziawszy nie miałem zamiaru dokańczać ów opowieści, ale skoro przynajmniej dwóm osobom się podoba to chyba coś naskrobie. Very Happy

Dark Archon napisał:
Rozdział I - ciekawe i czekam na kontunuację (jeśli zechce ci się pisać )


Jako, że podobał ci się rozdział o Kalamie... Dokończe ten o półolbrzymie i jego gnomim towarzyszu Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kufelkowe Bractwo Strona Główna -> Opowiadania... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin